
I tak nic nie zrozumiecie, więc wam przetłumacze jako lingwista z doskonale opanowanym francuskim, hiszpańskim i analnym - powstali w lipcu 2010, nagrali dość szybko 7 numerów które zamieścili na EP o jakże nowatorskiej nazwie "...del apocalipsis", wszystko DIY - bo nawet słychać jak nad piwnicą w której grają mamuśka tłukła mięcho na schabowe. A na poważnie - chłopaki serwują nam poprawnego neocrusta z lekko metalowymi zacięciami w niektórych momentach. Dźwięk co prawda jest okropny, aczkolwiek to chyba jeszcze bardziej oddaje klimat i nastrój całej płyty. Meksyk dla mnie zawsze kojarzył się z Hiszpanią (nawet teraz, gdy już wiem że wcale nie leżą obok siebie). Dlatego mogę powiedzieć że słychać lekką "hiszpankę" w ich graniu. Chwilami Black Pande, chwilami Ictusa... Sam nie wiem, w końcu ostatnio mój słuch przechodzi rekonwalescencje z Olafurem Arnaldsem w słuchawkach...
Uwaga, na płycie znajduje się tylko 5 numerów, 2 autorzy wcieli chyba wysyłając mi materiał.
Hey, guys, 2 trakcs are missing. Upload again whole album with all tracks and post in shoutbox, then I'll update the post.
Cenizas - ... del apocalipsis
MySpace: www.myspace.com/conoloramuerte
No comments:
Post a Comment