Friday, 31 May 2013

Ceaseless Desolation - Nicość


Szkoda tu chyba miejsca na czysto informacyjny wstęp odnośnie Ceaseless Desolation. Wszystkich niezbędnych informacji można zasięgnąć na fejsbuku kapeli ( link poniżej ). Co bardziej rozeznani w temacie załoganci wiedzą już kto reprezentuje ten zespół, skąd jest i co wyciskają z tych bozi ducha winnych instrumentów.
 Co zatem mogę napisać na temat tej płyty? Nasuwa mi się tu parę wniosków. Eugeniusz Sendecki ma z nią kose. Kim Dzong Un dołączy ją jako pozytywkę do każdego nuklearnego pocisku. Watykan nałoży na nią anatemę. Papież na nią pluje. B&H wystawił już jej zdjęcie na redwatchu. Winnicki po kryjomu dopuszcza się bluźnierczego samogwałtu, przy utworze "Poroniony Raj". Donald Tusk knuje intrygę, żeby oskarżyć jej autorów o planowanie zamachu. EDL uważa ten materiał za zagrożenie dla monokulturowej, białej europy. W Arabii Saudyjskiej sformułowano już fatwe w kwestii tego albumu. Kelthuz zapewne piszę już jakieś MASAKRUJĄCE LEWACTWO, protest songi. Nawet ja słuchając tej płyty w trakcie podróży SKM, miałem ochotę rozjebać sobie butelkę na głowie, zaciągnąć ręczny, opętańczo drzeć mordę i wypierdolić kanara przez okno.
Nasuwa się pewnie pytanie, jak to właściwie brzmi? Krótko i obrazowo - Doom kopuluje z Instinct Of Survival, w japońskim metrze wypełnionym bandą, cierpiących na ocieractwo, black metalowych pojebów. Co ja się będę silił na jakieś obleśne porównania. Kup płytę i flaszkę obrzydliwie ciepłego luksusu. Zniszcz swoją godność tym drugim, zrób dobrze swoim membranom tym pierwszym.

Ceaseless Desolation - "Nicość"

Ceaseless Desolation - Facebook

2 comments:

Anonymous said...

nie zesraj sie

Nampa Window Shutters said...

Thanks for posting tthis