Saturday 31 January 2009

# 262 - Remains Of The Day - Hanging On Rebellion

"Druga, świetna płyta świetnego zespolu z Portland, niestety ostatnia. Dużo info na temat zespolu przynajmniej ja znaleźć nie mogłem, pomimo moich usilnych staran. Znałem kilka zespolów, w ktorych ci ludzie sie udzielali, np. Warcry (crust i tyle). Jeśli chodzi o samą płytę, to jest jedyna w swoim rodzaju. Jedyne skojarzenie jakie przychodzi mi na myśl to Rites of spring+neocrust(moze byc samo Remains of the day, bo maja wg. calkowicie unikalny styl). Świetne teksty (o dziwo dość łatwo dostępne), bardzo dobra warstwa muzyczna, nawet pomimo tego, ze grają inaczej niż na poprzedniej płycie. Znowu wymiatające dwa krzyczane wokale, totalnie wgniajatace w ziemie. Zdecydowanie dużo ten zespol zawdziecza swojej (pewnie przepieknej) skrzypaczce Rachel, ktora pojawiła juz sie na pierwszej plycie. Grali lżej, ale ciągle zajebiście. No i można sie oderwac od stricte-crustowej tematyki, co niewątpliwie też jest plusem, chociażby takie tytuły jak "Therapy for appointed man", czy "Elusive reflections". Szczerze polecam, bo dla mnie ten zespół zawsze był i będzie w czołówce. Jeden z moich pierwszych z resztą, które słyszałem, wiec mam do nich sentyment. Szkoda tylko, ze tak malo ludzi go zna."
-Info/Recenzja by Neocrustfanboi aka Piertax

Remains Of The Day - Hanging On Rebellion

Myspace: www.myspace.com/underemains

3 comments:

Anonymous said...

no to napisze. czuje sie zobowiazany; P

Druga, świetna płyta świetnego zespolu z Portland, niestety ostatnia. Dużo info na temat zespolu przynajmniej ja znaleźć nie mogłem, pomimo moich usilnych staran ^.^ Znałem kilka zespolów, w ktorych ci ludzie sie udzielali, np. Warcry (crust i tyle). Jeśli chodzi o samą płytę, to jest jedyna w swoim rodzaju. Jedyne skojarzenie jakie przychodzi mi na myśl to Rites of spring+neocrust(moze byc samo Remains of the day, bo maja wg. calkowicie unikalny styl <3). Świetne teksty (o dziwo dość łatwo dostępne), bardzo dobra warstwa muzyczna, nawet pomimo tego, ze grają inaczej niż na poprzedniej płycie. Znowu wymiatające dwa krzyczane wokale, totalnie wgniajatace w ziemie. Zdecydowanie dużo ten zespol zawdziecza swojej (pewnie przepieknej) skrzypaczce Rachel, ktora pojawiła juz sie na pierwszej plycie. Grali lżej, ale ciągle zajebiście. No i można sie oderwac od stricte-crustowej tematyki, co niewątpliwie też jest plusem, chociażby takie tytuły jak "Therapy for appointed man", czy "Elusive reflections". Szczerze polecam, bo dla mnie ten zespół zawsze był i będzie w czołówce. Jeden z moich pierwszych z resztą, które słyszałem, wiec mam do nich sentyment. Szkoda tylko, ze tak malo ludzi go zna.

zdałem?

qQlxqln said...

oszczędź sobie tyle emotek i będzie gut.

Hubert said...

zdałeś, umieszczam : P Jak chcesz jakeś zmiany co do popisu pod recenzją to pisz : P