Saturday, 18 September 2010

# 769 - Jesus Fucking Christ - Life's Hateful Seed

Słodki Jezu ! Takich płyt jak "Life's hateful seed" to ja hurtem poproszę. Samo zerknięcie na okładkę tego albumu przyprawiłoby obrońców krzyża o wylew, ich wnuki o płaskostopie ,a (S)endeckiego o palpitacje. Wbrew prawdopodobnym skojarzeniom, to nie jest leśny black metal. Muzycy JFCh nie tarzają się w żywicy, runie leśnym ani nie targają dziada nad fiordem, marząc o satanistycznym parzonku w zagrodzie z inwentarzem sąsiada . Nie kurwa ! Jesus Fucking Christ to punkowa załoga z konkretnym stażem, z Davem Ed'em z Neurosis ( bas ) na pokładzie. Ta płyta to pierwszej wody hardcore/punk ( raczej taki któremu bliżej do Tragedy ) z sporą naleciałością thrash metalu ( zwłaszcza w tytułowym utworze wokale brzmią jak kalka wrzasków Mille Petrozy ) i odrobiną crusta ( umownie ). Celowo nie użyłem terminu "crossover". "Life's Hateful Seed" wymyka się jednoznacznym klasyfikacjom. Typkom udało się wypracować własny styl.
Odpalenie tej płyty na "full volume" gwarantuje remont w pokoju, krzyż i szpaler emerytowanych pojebów pod domem . Bardzo warte obadania.

Jesus Fucking Christ - Life's Hateful Seed

Myspace : www.myspace.com/jesusfuckingchristpuke

No comments: