Tuesday, 12 October 2010

# 780 - Kickback - No Surrender


Pewnie ktoś się oburzy że wrzucam tu zespół składający się z nazistów, pedofilów, gwałcicieli, szowinistów i że to zero DIY. Następnie zrobi zamęt na forum,a potem wróci do słuchania GG Allina. No. Życie.
Tak czy inaczej, po dokoptowaniu do składu gitarzysty z Arkhon Infaustus, ten zespół przeszedł zauważalną transformację inkorporując do i tak już przepełnionej noradrenaliną muzyki, dużo skandynawskich odmrożeń. O ile poprzednie płyty były dla mnie nużące ,aczkolwiek solidne, tak na ostatnim albumie prezentują mocarną jak knur, fuzję hc i bm. Jest syf, są chore histeryczne wokale, narkotyki, hejt, apokalipsa i black metalowy świerk. Świetne kompozycyjnie kawałki, dobra sekcja rytmiczna, brudne, noise'ujące zwolnienia. Zero jednostajności. Jadu się tu sączy więcej niż szerzyło z mordy Jankowskiego. Polecam raczej ludziom którzy nie dostają wzwodu przy słuchaniu April.
Ten album jest chorobliwy. Kickback to nowotwór na scenie hardcore. Przerzut padł na mój mózg w ubiegłym roku.
Diagnoza : Przejebane

"What are your favourite stories that people tell about Kickback?

There are so many! I think we got everything from rapists to fascists and Nazi’s. I hear so many stories. What’s funny is that I can’t really imagine people hating Kickback. Of course you can hate my attitude and the way I confront people and the way I talk, but most of the time people hate us for the wrong reasons. They just don’t get it. Just try to understand what we’re about and form your opinion. Even if we play hardcore or metal we have most of our roots in punk rock and even rock ‘n’ roll. I hate to say that, but if you look at the violent history of those genres, it’s nothing new nowadays. The hardcore scene is just uptight. Most bands under the banner of violence and evilness are just weak. That’s why we have that extra attitude. But if you really look into it, we haven’t done much. We’re not stabbing people or something!"

Kickback - No Surrender

myspace : www.myspace.com/kickback

No comments: